W pewnym momencie, pod koniec, wpadłem na pomysł zakończenia. Poszło to jednak w innym kierunku, ale opiszę Wam mój pomysł:
Gdy zostaje już na końcu sam chłopak, robi się ciemno, jest błysk, długa ciemność...
...
...
i zapala się światło.
Dalej jesteśmy w tym pomieszczeniu, jest zbliżenie na twarz tego chłopaka, oddalenie... i sala wypełniona jest nowymi ludźmi. Nowi ludzie, zajmujący swoje miejsca. I tylko ten chłopak jest z poprzedniej rundy. I pytanie co teraz - zdradzi się, czy zagra inaczej.
Pyk.
To by było ciekawe.
Zastanawiam się co by się stało, gdyby wszyscy zeszli ze swoich miejsc w tym samym momencie? Widzimy, że są zabijani pojedynczo (jedna "błyskawica" za drugą, nie 2 lub 4 osoby naraz). Może niektórym udałoby się uciec poza zasięg rażenia.
Co by się stało? "Błyskawica" by się zacięła - zabrakłoby mocy. Zgasłoby światło. Kobiety zaczęłyby wrzeszczeć w ciemnościach, a faceci, korzystając z zamieszania, łapaliby je za cycki. Powstałby ogólny ambaras, mało ciekawy z punktu widzenia fabuły.
Rzadko dodaję komentarze, ale twoja wersja zdarzeń mnie pozamiatała XD Dzięki i pozdrawiam :)
piorun może zaczekać. Z tego pomieszczenia i tak by sie nie wydostali. W zasadzie jestem ciekaw co działo sie z ciałami.
Biorąc pod uwagę jak się zachował za pierwszym razem myślę, ze by się nie zdradził i grał konsekwentnie i bezwzględnie do samego końca.
Zdradziłby się prędzej czy później, bo ludzie na kolejnych miejscach to osoby, które tak jak i on wygrały te batalię.
Ja miałem inną wizję na zakończenie. Zwycięzcą zostaje kobieta w ciąży ale na końcu wyjmuje spod bluzki jakiś "wypełniacz"(kurtka itp) i okazuje się, że to była cały czas ściema i wszystkich zrobiła w konia :D
Ja myślałem o jeszcze innym rozwiązaniu - na końcu okazuje się, ze nikt nie zginął, stracili tylko przytomność, to był eksperyment naukowy na który się wcześniej zgodzili np podpisujac jakiś dokument wiele miesięcy wcześniej.
A potem wszyscy w realnym świecie patrzą z pogardą na zwycięzcę i go zabijają...
no ja liczyłem, że są nieprzytomni a tego na końcu trafi inna wiązka ale czegoś już zabójczego...
ale te zakończenie też OK...
No to witaj w klubie. Też o tym myślałem, podobnie pewnie jak i sporo innych widzów. Wg mnie byłoby to niezłe zakończenie.
Dokładnie o tym samym pomyślałem i szczerze mówiąc jestem zawiedziony, że tak się nie stało. Zaskoczył mnie natomiast fakt, że matkę zabiło, a dziecko w brzuchu nadal żyło (Yyy, co?). Czyli w sali było 51 osób, i gdyby została matka z dzieckiem, to przetrwałyby dwie osoby. Ewentualnie zabiłoby albo ją, albo dziecko. Haha, to by się dopiero zdziwiła.
to w takim razie gdyby zostala na koniec sama ciezarna to nikt by nie przezyl, bo jak zabija dziecko to i ja i na odwrot teoretycznie. wiec to byl najgorszy wybor a wydawalo sie ze najlepszy :P
Ja myslalam ze to konkurs na to kto jest najwiekszym chu*em i wszyscy przeżyją oprócz niego!!
Dokładnie. Też mi się marzy, żeby był ciąg dalszy. Podobnie było z filmem "House of Nine", gdzie z jednego pomieszczenia, osoba, która przeżyła, przeszła do kolejnego, gdzie czekali kolejni "zwycięzcy".
Albo zakończenie, gdzie facet sie poświęca dla laski w ciązy, mysląc ze ratuje 2 osoby a ona w ostatniej rundzie i tak musi wybrac miedzy soba a dzieckiem ^^
Dobre. "Nie, nie dokonałam aborcji. Porwali mnie kosmici i kazali grać w grę gdzie jest 51 osób (no bo 49 + ja i dziecko), w każdej rundzie trzeba wybrać która zginie i tylko ostatnia osoba przeżyje".
Tez myslalam o tym, że mogliby rownoczesnie wyjść z pola, albo po prostu jest to jakiś eksperyment naukowy, ktory udowadnia jaky są ludzie ( a ci co byli zabijani to tak na prawdę paraliżowani). Film fajny i końcówka ok. Ale zastanawilo mnie podczas oglądania, to kogo ja bym wybierała i z jakich powodów, bo przecież różnie ludzie myślą w sytuacjach kryzysowych, zwlaszcza jak stoją w polu z ktorego nie mogą wyjść bo grozi to śmiercią. Zastanawiam sie jeszcze nad tą dziewczynką, ja w jej wieku pewnie bym spanikowala i wybiegla co rownaloby sie z moją śmiercią a ona, owszem płakała ale nie ruszyła sie na krok. Ogólnie polecam
ale w ostatniej scenie z wygranym jest inna kobieta w ciąży wiec teoretycznie mogła wygrać.
(wiem, ze po 5 latach ale dopiero teraz czytam dyskusje, sorki)
Ja zaś pomyślałem nad następującym alternatywnym zakończeniem:
Na końcu gdy koleś zostaje sam okazuje się, że wszyscy, którzy do tej zostali zabici jednak żyją. A gra polegała na wytypowaniu osoby, która myśląc, że przeżyje w rzeczywistości jako jedyna zginie.
W zyciu nie ma happy endów i o tym jest ten film.. dokładnie w życiu wygrywają najszczwańsze bestie.
ale to chyba tak jest, bo na koncu ten chop wychodzi i widzi innych ludzi (w wiekszosci kobiety w ciazy i dzieci, ktore widocznie przezyly "eliminacje", chociaz nie wiem jak skoro wychodzi na to ze kobieta + plod liczy sie za dwie osoby). wyglada na to, ze teraz kolejna runda i bedzie trudniej, bo teraz bedzie wiecej kobiet w ciazy i dzieci XD