Film w niesamowity sposób zmienia koncepcję gatunkową i jakoś od połowy historii serwuję nam plot twist prawdziwie niespodziewany, absurdalny ale i uroczy. Scenariusz na wstępie wprowadza widza w motyw kryminalnego thrillera, muzyka nastraja na melodramat aby zaskoczyć w finale historią miłosną, ubraną w szaty czarnej komedii. I można śmiało przyznać że ten "fikołek" gatunkowy wyszedł Hopperowi sympatycznie. Prawdziwa plejada nazwisk świadczy o sympatii lub szacunku (najpewniej jedno i drugie) jaką Dennis Hopper był darzony. Przede wszystkim, chłopczyca Foster tutaj w wydaniu zmysłowym, seksownym i mocno kobiecym (łał!!). Jest Vincent Price, Joe Pesci, Turturro, Fred Ward, Tony Sirico (w typowej dla siebie roli) a nawet Bob Dylan i Charlie Sheen w króciutkich zabawnych epizodach. Niekonwencjonalne love story z karkołomną historią w tle. Przy odpowiedniej dozie dystansu film jest dobrą rozrywką.