to mój ulubiony film bo ogladałam go jeszcze w dziecinstwie i byłam strasznie do niego przyzwyczajona ale niestety wideo zepsuło kasete na którym był nagrany i sobie o nim zapomniałam a teraz odzyły dawne wspomnienia. :D nadal jest moim ulubionym filmem Disneya.

Świeżo po seansie (wielki plus dla Disney plusa, że wrzucił tam takie starocie). Uważam, że ten film to całkowita katastrofa; sprawia wrażenie, jakby powstał, żeby uświadomić Burgerożerów, że istnieje coś takiego jak Brazylia i Meksyk. W dodatku największy plus, czyli fragment o pingwinie nawet nie pasuje do reszty filmu. Dużo tańca, dużo śpiewania, jeszcze więcej ślinienia się do kobiet (przy okazji nieźle widać jak zmieniły się standardy piękna). Nie wyobrażam sobie jak podczas produkcji ktoś z twórców mógł sobie powiedzieć „ale dobry film rysujemy”.

Fajnie, że można to zobaczyć. W dzieciństwie widziałem tylko fragment, tytułową piosenkę, która wciąż mi się podoba. A przed laty śpiewająca kaczka, papuga i kogut naprawdę zapadły mi w pamięć.
Bardzo trudno ocenić takie produkcje. Fabuła żadna. Dałbym 2, pomimo wspomnianej piosenki. Ale należy się przynajmniej punkt więcej za połączenie scen aktorskich i animowanych, bo czterdzieści lat później filmowcy nie robili tego o wiele lepiej. I kolejny punkt za ciekawe tło historyczne.