Nie wiem kto pisał scenariusz, ale takiej chały nie widziałem od czasów Legionu Samobójców. Liczyłem na ten film. Poważnie. Shazam jest jedną z moich ulubionych postaci od lat 90tych, jakże skopali tę postać.
- dialogi i żarty to jakieś nieporozumienie.
- postaci irytujące, bezbarwne, wręcz tępe, zwłaszcza Billy Batson, który jako dzieciak kompletnie nudziarski, w wersji superhero, wyjątkowo głupi.
- fabuła? pożal się boże
- efekty też pozostawiały wiele do zyczenia
- ten debilny mikołaj, który co chwilę sie pojawiał, to miał być śmieszny, czy o co chodziło?
+ kilka zabawnych scen, kilka na 2h drętwych dialogów.
Ogólnie słabizna. 3/10