Dawno nie było dobrego filmu o II wojnie światowej więc tym bardziej czekam.
Jeżeli oczekujesz arcydzieła to możesz być rozczarowany, to dobry film - nawet przejmujący momentami ( zasługa pierwowzoru głównego bohatera i samej roli odtwórcy ) ale PASJA to nie jest. Jest natomiast to film na miarę epickich produkcji Eastwooda pokazujących jednostronnie ludzi walczących na frontach Pacyfiku. Film ciekawy ale najlepsze w tym jest to że Mel wyłuskał takiego gościa i jego historię pokazując jaka siła tkwi w wierze i przekonaniach prostych ludzi.
Jedna z niewielu dobrych produkcji z rysą na patosie amerykańskiej armii ;) .
Oczekuję arcydzieła od któregoś z filmów tego miesiąca (Manchester by the Sea, Nocturnal Animals, Hacksaw Ridge) musi okazać się arcydziełem. A "Jestem mordercą" i "Prosta Historia o Morderstwie" (z tamtego miesiąca, jednak jeszcze nie widziałem) przynajmniej dobre, inaczej zostanie mi oglądanie filmów rumuńskiej nowej fali :P
Mela skądinąd bardzo lubię, dlatego tym bardziej czekam żeby obejrzeć HR- oczywiście, wiem, że będzie to Sztandar Chwały ;)
Mimo wszystko, przynajmniej to obrzydliwe Hollywood (które poniekąd kocham) się zatrzęsie; katolik, szowinista, mężczyzna, pijak, heteroseksualista, antysemita zrobił dobry film. Z takim nastawieniem tam idę, bynajmniej nie oczekując arcydzieła. Wystarczy mi Braveheart.
To co napisałeś nt Mela Gibsona to jest właśnie prawdziwe Hollywood, a z niego taki katol jak większość z nas tu lokalnie ;).
Hollywood jest pragmatyczne i nie ma znaczenia do jakiego chodzisz kościoła i co tam wyrabiasz tylko ile możesz przynieść swoimi pomysłami $$$.
Jeżeli jakiś ułomek w danej chwili sobie nie radzi i zaczyna brykać to obarcza winą żydów, niemców i kosmitów byle mu się chlapnęło i do następnego razu..
Ale trzeba przyznać, że od czasu do czasu udaję się złym chłopcom zrobić dobrą robotę.
Cóż za historia. Widać w niej niezmienne prawa życia. Zły chłopiec, złe czyny, upadek i wielki powrót. Gotowy pomysł na scenariusz.
By the way: -To jeden z nielicznych filmów o tematyce religijnej, który okazał się hitem. Poprzeczka czy szansa? Czym jest dla filmu koncentrowanie się na sferze religijnej? Znajdą się widzowie głodni takich treści i zarazem mniej wymagający, ale i tacy którzy traktują takie treści podejrzliwie. Najwięcej zależy od samego filmu. A ten - jak żaden, wychodzi z tej próby zwycięsko.
Przekierowało mnie na zwiastun "Strażników Galaktyki 2". Nie wiem jak się to ma do prowadzonej dyskusji.
Oglądaj. Ubaw po pachy gwarantowany. Zwiastun nr 1 jest wspaniały, ale za to zwiastun nr 2 przebija pierwszy dziesięciokrotnie. Chyba go jeszcze z raz obejrzę ;-)
Jeśli film okaże się naprawdę przyzwoity bo widowiskowy napewno to może być to taki Braveheart nowego pokolenia.
9/10 ode mnie. Wszystko na swoim miejscu, dobrze zagrane, przekonująca gra aktorska-tu brawa dla odtwórcy głównej roli, na którym wisiał cały film. Wprost niezapomniane sceny batalistyczne. Ujmująca, zniewalająca swym pięknem muzyka. Taki film pamięta się długo.
Dla mnie doskonały, najlepszy film Gibsona, scena batalistyczna to w zasadzie druga połowa filmu i wgniata w fotel mocno.
Nie chce mi się za bardzo w to wierzyć bo wcześniejsze filmy Gibosna robiły na mnie ogromne wrażenie. No ale pójdę do kina i przekonam się na własnej skórze.
Jakieś plusy? Bo widzę że na 4/10 oceniłeś czyli jednak coś Ci się podobało. Aktorstwo? Efekty? Muzyka? Zdjęcia?
A Teresa Palmer? Bo widziałem ją ostatnio w horrorze 'Lights out" i moim zdaniem zagrała tam bardzo fajnie. Byłem ciekawy co pokazała w nowym filmie Mela Gibsona.
Wspaniały portret młodej kobiety, która najpierw przeżywa dobre i złe strony bycia zdobywaną, potem przeżywa bardzo mocno trudne wybory swego ukochanego, ich konsekwencje i wreszcie jest w pełni świadoma dlaczego wybrała właśnie jego. Zadbany, dopracowany wątek.
Troszkę flaków, robaków, szczurów i ogólna sieczka... nie wiem ja się zawiodłem źle jest wyważone ten film, mogli tą jego przeszłość troszkę bardziej poprzeplatać z akcją jako jakieś retrospekcje, a nie tak uśpić widza, a potem jebnąć akcje i znowu przynudzać.
furia jest lepsza od tego czegoś pod każdym względem :( Jestem mega rozczarowany
Furia się sprawdza jako kino rozrywkowe. Ale jako poważny film o wojnie to już nie. Zbyt EFEKCIARSKI i patetyczny.
no jak fury jest efekciarskie i patetyczne to ja nie wiem jak można nazwać to coś
Bardzo nie lubię filmów wojennych, ale Furia była bardzo fajna. Gdybym nie obejrzał tego filmu, to nawet nie zajrzał bym na to forum, więc chyba troszkę przesadzacie z krytyką tamtego filmu.
Zastanawiam się, czy warto obejrzeć przełęcz - czy te filmy są do siebie podobne? Wspomniana furia mnie zaciekawiła, nie wiem nawet czym... może grą aktorska, fabułą? (bo na pewno nie wojną czy brutalnością - nie lubię takich tematów).
Piszecie o efekciarstwie, może właśnie to mnie przyciągnęło, jak jest w przypadku tego filmu?
Gdzie jest amerykański patos w tym filmie?
Cały patos jaki można tu znaleźć ogranicza się do postaci Dossa, który faktycznie był bohaterem zatem ten patos jest do niego dołączony niejako z automatu. Więcej go nie ma, a z pewnością trudno go odszukać w szaroburym, pełnym trupów, wybuchów i brutalności pola bitwy na Okinawie.
Fury natomiast to fikcja, miejscami bzdurna, będąca laurka dla amerykańskich G.I. Joe.
Nie widziałem za bardzo w filmie powiewającej amerykańskiej flagi, przystojnych pilotów, hymnu, ani uspokajającego wszystkich swoją charyzmą i opanowaniem prezydenta z Białej Chaty. Armia amerykańska w filmie wygląda jak każda inna - nigdy nie wiadomo na kogo się trafi w kompanii, z pewnością będzie tam niejeden dupek; rozkazy im są głupsze tym bardziej "ma być zrobione, bo jak nie to...", a sierżant to oczywiście, (bo jak by mogło być inaczej) - świnia.
Wpisuj dalej te linki, w końcu dostaniesz bana. Nie wejdę i nie obejrze żadnego z tych filmików, nie sądzę by kogoś taka nachalna i żałosna próba wzbudzenia atencji przekonała.
tylko że tak dużo tych filmów nie ma. Tylko Pasja wywołała emocje. Apocalypto powiedzmy sobie szczerze, żadne arcydzieło to nie było. Film conajwyżej dobry.