W zasadzie masz odrobinę racji. "Motylek" byłby bardziej na miejscu, gdyby oryginał brzmiał "Un tout petit papillon" - jak we francuskiej piosence dla dzieci.
Lecz tłumacz zawsze zostawia sobie pewną swobodę. Inny przykład to "Spowiedź dziecięcia wieku" ("Confession d’un enfant du siècle") - powieść Alfreda de Musseta. W zasadzie "un enfant" samo w sobie nie niesie żadnego elementu zdrabniającego. A jednak przyjęło się tłumaczyć "dziecię", nie zaś "dziecko". Tak się przyjęło i pewnie tak już zostanie.
niestety nie znam french ,znam english ktory uzywam na codzien od 15 lat ale dzieki za wyjasnienie i pzdr