Takich, usaowskich filmików widziałem wiele. Wyścigi NASCAR, w tym Daytona 500 są ichniejszą chlubą. Ta produkcyja jest tylko sponsorowaną reklamówą, marketingową promocją wyrobów Forda. Do tego pada tu twierdzenie, że Ford wygrał II Wojnę Światową (jeden z tych komediowych momentów). Żenada i utrwalony schemat. W prawie każdym (usaowskim) filmie tego typu jest to samo. Usaowcy to zwycięzcy, najlepsi z najlepszych. Reszta zalicza się do lamerów. Scenki z zagrywkami poniżej pasa (m.in. stopery, nakrętka) ukazują mentalność tych zbawców wszechświata.