Bridget Jones to juz pewnego rodzaju klasyka.. mało kto chyba nie słyszał o losach nieco zaokrąglonej dziennikarki poszukującej parwdziwej miłości.. pierwsza część była rzekłabym urocza :) (kocham bridget za te jej "wielkie ciągnące się majty" heh i za ogólny dystans do siebie)..
az pzryszła część druga i niby te same twarze te same problemy aczkolwiek dla mnie naprawdę było to cos świeżego i z przyjemnością obejrzałam dalsze losy "Bridzit" jak to mówiły jej kolezanki z celi.. heh