Może byc ciekawie...
W ogóle nie miałem skojarzeń z "Tramwajem zwanym pożądaniem", gdy oglądałem ten film. Tutaj jest tyle retrospekcji, a w filmie z Marlonem Brando nie ma żadnej, o ile dobrze pamiętam. Poza tym daleko "Blue Jasmine" do Tramwaju.
Co Ty bredzisz? Tramwaj to jest prawdziwe kino. To jest odcinek polsatowskiego serialu, rozciagnietu do 1.5h. Plytkie, slabe, schematyczne.